wtorek, 13 maja 2014

One Shot cz.I

Zadzwonił budzik, który wybudził dziewczynę ze snu. Mowa o siedemnastoletniej Ally, która ma duże brązowe oczy, pełne różowe usta oraz bladą cerę. Jest szatynką z długimi włosami z blond końcówkami. Nastolatka powolnie wstała z łóżka. Tradycyjnie założyła białą bluzkę z krótkim rękawem, biało-niebieską bejsbolówkę, ciemne jeansy i niebieskie trampki. Ubrana zeszła na dół. Spojrzała na zegarek.-O nie! Już 7:40. Spóźnię się do szkoły.
Spanikowana szybko porwała jabłko, chwyciła torbę i ruszyła na przystanek. W szkole nie była lubiana. Śmiano się z niej, że ubiera się 'jak szmata'. Wyzywali ją od kujonki bo ma samie piątki i czwórki. Gdy dojechała, weszła do budynku. Wszystkie oczy były zwrócone na nią. Przeszkadzało jej to. Z natury była skrytą w sobie osobą. Bała się z kimkolwiek rozmawiać. To po wypadku, w którym straciła rodziców, stała się taka. Obecnie mieszka z ciotką- siostrą mamy- Martą. Jej pierwszą lekcją była chemia. Nienawidziła tego przedmiotu.Spóźniona juz wparowała do klasy.
-Nareszcie! Panno Dawnson proszę siadać z Austinem.
-Dobrze, panie profesorze.
-O nie!- pomyślała. Tomek to jej dawny przyjaciel z dzieciństwa. Ma blond włosy i brązowe oczy. Po wypadku odwrócił się od niej, bo nie chciał mieć do czynienia z sierotą. Po zakończonej lekcji podeszła do szafki po książki do matematyki. Nagle podszedł do niej Austin.
-Hej.- przywitał się.
-Em... Cześć- odpowiedziała zdziwiona.
-Dlaczego się spóźniłaś?- zapytał zaciekawiony.
-Powiedz, co Cię to obchodzi? Po wypadku 10 lat temu śmiałeś się ze mnie i zostawiłeś!- powiedziała to co jej leżało na sercu od dłuższego czasu. Przez swój krzyk zwróciła na siebie uwagę.
-Wiem! Źle zrobiłem i chciałem, żeby było między nami tak jak dawniej. Brakuje mi Ciebie, Twojego uśmiechu i tych roześmianych oczu, które są teraz smutne i przygaszone.
-Nie wiem co myśleć! Przez 10 lat mnie unikałeś. Myślisz, że teraz przyjmę Cię z otwartymi rękoma?
-Nie! Nie myślę tak! Mog...- nie zdążył dokończyć, bo dziewczyna odbiegła. Chłopak udał się do sali j. hiszpańskiego, w której będzie jego lekcja. Dziewczyna nie była obecna na zajęciach. Zastanawiała się czy dać mu drugą szansę. Odpowiedź byłą szybka: TAK! ale... Bała się. Bała się kolejnego odrzucenia z jego strony. No bo co jeśli tylko udaje?
-Koniec lekcji! Do domu macie zadany cały rozdział szósty!
Dopiero te słowa nauczycielki wybudziły ją z transu. Spakowała się i wyszła z sali. Nim się spostrzegła szła w kierunku sali muzycznej.
-Jest przerwa na lunch, więc wszyscy są na stołówce.- pomyślała. Nikt oprócz nauczycielki od muzyki nie wie, że dziewczyna ma wielki talent muzyczny. Podeszła do pianina i zaczęła śpiewać piosenkę swojego autorstwa. Nosiła tytuł "Break down the walls" Napisała ją wczoraj. Miała piękny głos. Wiele osób mogło jej pozazdrościć. Gdy śpiewała, koło sali przechodził chłopak. Przystanął i gdy skończyła śpiewać zaczął klaskać. Przerażona spojrzała w tamtą stronę. Okazało się, że był to dobrze znany nam Austin.
-Wow. Ally to było piękne. Sama ją napisałaś?
-No tak, ale co ty tu robisz?- spytała spanikowana.
-Przechodziłem obok i usłyszałem jak ktoś śpiewa. Ktoś wie, że to robisz?
-Tylko pani Smith. Proszę, nie mów nikomu.- powiedziała błagalnie.
-Dlaczego chcesz ukrywać taki talent?- nie rozumiał.
-Mam lęk przed sceną. Boję się, że coś pomylę i się zbłaźnię.- odpowiedziała smutno- I wiesz co? Możemy spróbować się zakumplować.
-Dziękuję. To dla mnie wiele znaczy.- po chwili ją przytulił.
-Nie ma za co. Chodź, bo za 5 minut dzwonek.
-Dobrze, ale najpierw kogoś Ci przedstawię.- mówił ciągnąc ją za rękę. Przed sala od biologii stało dwóch nastolatków. Rudy, wysoki i piegowaty chłopak oraz niska przy kości brunetka. Kłócili się.
-Dlaczego to na mnie wysypałeś?! Przez Ciebie byłam cała czerwona!
-Trish to nie moja wina, że mi wchodzisz w drogę!
-Ej ludzie!- krzyknął blondyn. Gdy się uspokoili, kontynuował.- Chciałbym Wam przedstawić moją stara koleżankę z dzieciństwa. To Ally. Ally to Dez i Trish.
-Cześć! Powiedzieli równocześnie.
-H-hej.-wydukała. Blondyn widząc, że szatynka się wstydzi powiedział:
-To może dziewczyny poznacie się bliżej? Pogadacie o babskich sprawach.
-Ok.- powiedziały. Odeszły kawałek dalej.
-Jestem Patricia, ale wolę, jak mówią mi Trish albo Traszka. Nareszcie do paczki doszła jakaś dziewczyna!- krzyknęła uśmiechnięta.
-Tez się cieszę. Jestem Ally. Kiedyś przyjaźniłam się z Moonem, ale nasz kontakt został urwany.- powiedziała ogólnikowo. Nie wiedziała czy może jej ufać.
-Podoba Ci się.- stwierdziła z lekkim uśmiechem.
-Ale kto?- nie rozumiała.
-Noo... Austin.
-Coo? Niee. Nigdy w życiu.- powiedziała wysoko. Wręcz zapiszczała.
-Ha ha! Podoba Ci się!
-No dobra może..- gdy to powiedziała już wiedziała, że jest to 'materiał' na jej najlepszą przyjaciółkę.
-Hmm... Co powiesz na nocowanie u mnie dzisiaj wieczorem?
-Z chęcią tylko musiałabym zapytać się cioci.- Zadzwonił dzwonek. Na lekcji usiadły razem. Brązowooka postanowiła powiedzieć o swoim sekrecie. Po biologii Ally zadzwoniła do cioci, aby dowiedzieć się czy może nocować już u przyjaciółki.
-----
- Ciociu?
-Tak Słońce? Stało się coś?
-Mogłabym dzisiaj nocować u przyjaciółki?
-Nie.
-Prooszę. Dzisiaj jest piątek. Jutro odrobię lekcje.
-No dobrze. Muszę kończyć. Baw się  dobrze!
-Będę. Pa! 
-----
-Zgodziła się.
-No, to czekamy na chłopaków i idziemy.- powiedziała zadowolona.
-No to co? Idziemy?- zapytał Dez.
-Tak chodźmy. Okazało się, że Wszyscy mieszkają na tej samej ulicy, a Austin? No cóż... On nadal był jej sąsiadem. Trzy domy dalej mieszkał Dez, a pięć- Trish.
-------
Witam Was! Przepraszam za tak długą moją nieobecność na blogu. To jest POŁOWA.One Shota xD Nie mam siły tego dalej pisać, więc rozłożyłam to na dwie części. Druga... może jutro, albo też dzisiaj? Zobaczy się ;3 Może tutaj zrobię Auslly. Bo na samym początku nie miało być nocowania no, ale trudno ;D Shot dla Olki, która sie cały czas upominała 'kiedy coś dodasz?' ;p
Miśkaa^.^

2 komentarze: