*Oczami Ally*
O matko! Mogłam się nie zgadzać. Po co mu śpiewałam!Na drugi raz najpierw pomyśle, a później zrobię. Ściągnęłam swoje buty i pobiegłam do siebie na górę. Zastanawiałam się jakie ciuchy spakować. Postanowiłam, że wezmę to. Spakowałam jeszcze piżamę oraz kosmetyczkę. Na szczęście wszystko zmieściło się do mojej szarej torby (patrz 1 link). Zeszłam na dół powiedzieć mojej mamie, ale zamiast jej osoby zobaczyłam kartkę na lodówce.
Ally!
Przepraszam, że Cię nie uprzedziłam, ale to było pilne. Jeżeli będziesz coś chciała to dzwoń. Pieniądze masz na stole. Wszystko wytłumaczę Ci jutro. Nie martw się :)
Kocham, mama.
Ciekawe co się stało. To może ja lepiej do niej zadzwonię.
------
-Halo?
-Hej. Tu Ally.
-Stało się coś córciu?
-Nie. Chciałam Ci się tylko zapytać czy mogłabym dzisiaj nocować u Trish?
-No nie wiem skarbie.
-Mamoo, prooszęę.
-No dobrze, ale bądź pod telefonem.
-Dobrze.
-Ally?
-Tak?
-A będzie ten blondyn?
-Mamo!
-Dobra, dobra. Buziaczki.
-Pa.
--------
Po rozmowie (która mnie zażenowała z wiadomych powodów) wzięłam pieniądze i chwyciłam torbę. Miałam usiąść na krześle, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Podbiegłam. Stał tam Dallas...
-Hej kotek.
-Heeej Dallas.- odpowiedziałam.
-Może byśmy gdzieś wyskoczyli?
-Przykro mi, ale idę do Trish na nockę. Może jutro dobrze?
-Spoko. Może Cię odprowadzić?
-Nie trzeba. Idę z Austinem.- w tej właśnie chwili zdałam sobie sprawę, że powiedziała trochę za dużo.
-Z Austinem powiadasz...
-Tak. O! Właśnie idzie! To pa.- wyminęłam go i podeszłam do Blondaska.
-Idziemy Ally?
-Jasne.- Gdy straciłam już mojego chłopaka z oczu w ogóle nie czułam pustki. Jakby mi na nim nie zależało... Zauważyłam, że mój towarzysz ciągle chodzi zamyślony.
-Wszystko w porządku?
-Co? A tak... Nie. Muszę Ci coś powiedzieć, a raczej pokazać.- wyjął z kieszeni swój telefon i pokazał mi nagranie. Był tam Dallas z jakąś dziewczyną. Nie widziałam jej twarzy więc nie wiem kto to jest. Kliknął 'Play'. Gdy zobaczyłam zawartość to załamałam się. Nie wierzyłam własnym oczom. Oni się całowali... Poczułam ciężkie łzy spływające po mojej twarzy.
-Przepraszam! Nie powinienem był Ci tego pokazywać...-odrzekł smutny.
-Nie! Dobrze zrobiłeś. Przynajmniej wiem na czym stoję.-akurat podeszliśmy pod jej dom. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył nam młodszy chłopak.
-Cześć Austin! Siemka mała.- ale, że to było do mnie?! Wdech, wydech... Bardzo się denerwuję gdy ktoś mówi do mnie laska, mała itp.,a szczególnie kiedy usłyszę pełne imię. Mam z tym złe wspomnienia, ale o tym kiedy indziej.
-My do Parici.-odparłam.
-Blondi wie gdzie jest jej pokój. Niech zaprowadzi.- doobra inaczej to sobie wyobrażała, ale cóż. Jej pokój znajdował się na pierwszym piętrze po lewej. Zapukaliśmy. Po usłyszeniu zaproszenia weszliśmy. Gdy tylko Traszka spojrzała na mnie zrobiła wielkie oczy...
~~~~
Hejka. Przepraszam za tą nieobecność na blogu, ale teraz jakoś nie miałam weny. Chciała zakończyć ten siódmy rozdział xDD Mam nadzieję, że się podobało. Z przykrością informuję, że OS nie zostanie dokończony!! Proszę o komentarze i mam nadzieję, ze choć trochę się podoba :) Co z tego, że wyszedł nudny jak flaki z olejem xDD
Miśkaa^.^
poniedziałek, 26 maja 2014
czwartek, 15 maja 2014
Rozdział 7 cz. 2/3
*Oczami Austina*
To była Ally!
-Ally- szepnąłem.
-Austin ja, ja nie chciałam! Proszę wybacz mi...- mówiła płaczliwie. Nie rozumiem. Przecież nic się nie stało. Nie wiem tylko dlaczego mi nie powiedziała, ze lubi grać w piłkę. To chyba nic złego co nie?
-Spokojnie.- zaśmiałem się. -Nic się nie stało. Mogłaś powiedzieć to byśmy poszli razem z Tobą.
-Ulżyło mi. Myślałam, że będziecie na mnie źli czy coś. -odparła nieśmiało. Ale ona słodka. Zaraz co?! Opanuj się człowieku.
-Ha ha. O taką błahostkę? Spokojnie my tacy nie jesteśmy.
-Słuchajcie jest już późno. Co wy na to, żebyśmy poszli do mnie na nockę?- zaproponowała Trish
-Spoko. Może być.- zgodziliśmy się wszyscy. Dez i Traszka mieszkają ulicę dalej więc gdy doszliśmy do skrzyżowania oni poszli dalej, a my skręciliśmy w Wall Street.
-Od kiedy grasz w piłkę?
-Praktycznie od dziecka...
-Zaśpiewaj mi coś.- przerwałem jej. Zdziwiona spojrzała na mnie.
-Nie.
-No proszę.- poprosiłem robiąc moja minę szczeniaczka. Jeszcze nikt się jej nie oparł.
-No dobra...- i zaczęła śpiewać. Jej, ale ona pięknie śpiewa. W ogóle jest piękna. Szczególnie kiedy jej kosmyki włosów są rozwiane przez wiatr. Matko! Moon opanuj się. Krzyczałem do siebie w myślach. Już skończyła...
-Dlaczego nic nie mówisz? Było aż tak źle?!
-Nie, nie. Ty śpiewasz pięknie! O już doszliśmy. To co za 10 min po Ciebie przyjdę i idziemy do Trish?
-Ok. -i weszła do domu.
--------
Okej. To jeszcze krótsze od tamtego xD Kit z tym. Jutro lub w sobotę dodam resztę siódemki
;33
Miśkaa^.^
To była Ally!
-Ally- szepnąłem.
-Austin ja, ja nie chciałam! Proszę wybacz mi...- mówiła płaczliwie. Nie rozumiem. Przecież nic się nie stało. Nie wiem tylko dlaczego mi nie powiedziała, ze lubi grać w piłkę. To chyba nic złego co nie?
-Spokojnie.- zaśmiałem się. -Nic się nie stało. Mogłaś powiedzieć to byśmy poszli razem z Tobą.
-Ulżyło mi. Myślałam, że będziecie na mnie źli czy coś. -odparła nieśmiało. Ale ona słodka. Zaraz co?! Opanuj się człowieku.
-Ha ha. O taką błahostkę? Spokojnie my tacy nie jesteśmy.
-Słuchajcie jest już późno. Co wy na to, żebyśmy poszli do mnie na nockę?- zaproponowała Trish
-Spoko. Może być.- zgodziliśmy się wszyscy. Dez i Traszka mieszkają ulicę dalej więc gdy doszliśmy do skrzyżowania oni poszli dalej, a my skręciliśmy w Wall Street.
-Od kiedy grasz w piłkę?
-Praktycznie od dziecka...
-Zaśpiewaj mi coś.- przerwałem jej. Zdziwiona spojrzała na mnie.
-Nie.
-No proszę.- poprosiłem robiąc moja minę szczeniaczka. Jeszcze nikt się jej nie oparł.
-No dobra...- i zaczęła śpiewać. Jej, ale ona pięknie śpiewa. W ogóle jest piękna. Szczególnie kiedy jej kosmyki włosów są rozwiane przez wiatr. Matko! Moon opanuj się. Krzyczałem do siebie w myślach. Już skończyła...
-Dlaczego nic nie mówisz? Było aż tak źle?!
-Nie, nie. Ty śpiewasz pięknie! O już doszliśmy. To co za 10 min po Ciebie przyjdę i idziemy do Trish?
-Ok. -i weszła do domu.
--------
Okej. To jeszcze krótsze od tamtego xD Kit z tym. Jutro lub w sobotę dodam resztę siódemki
;33
Miśkaa^.^
środa, 14 maja 2014
Rozdział 7 cz.1/3
*Oczami Ally*
Następnego dnia umówiliśmy się do Wesołego Miasteczka (ustalmy, że jest sobota xD). O 9:00 ubrałam się w to. Uczesałam się w kłosa i wyszłam. Austin czekał już z Dezem i Trish.
-Cześć Ally!- powiedziała cała trójka równocześnie.
-Hej.- przywitałam się z uśmiechem. -Idziemy?
-Tak, tak.- powiedział zamyślony Blondasek. Gdy doszliśmy jednoznacznie mogliśmy powiedzieć, że to miasteczko było ogromne! Zauważyłam, że było boisko do kry w piłkę nożną. Pod pretekstem pójścia do toalety ruszyłam w tamto miejsce.
*Oczami Austina*
Ally poszła do toalety, więc postanowiliśmy, że pójdziemy na rollercoaster, a później zobaczyć na boisko zobaczyć jak inni grają.
<5 min później>
-To było C.Z.A.D.O.W.E.- powiedział Dez akcentując dokładnie każdą literkę.
-Ej, ludzie! Idziemy teraz na boisko?
-Ok.
-Ale tam będzie tak nuudno.- odparła Trish.
-Nie przejmuj się Ally zaraz na pewno będzie, Kolejki są i to dlatego.
Gdy doszliśmy zobaczyłem jakąś dziewczynę. Była niesamowita! Zagadam do niej jak skończy, Może się ze mną umówi?
<10 minut później>
Odwróciła się. Gdy spojrzałem na jej twarz i dowiedziałem się kto to- zamarłem.
*Oczami Ally*
To było piękne! Jak dawno nie grałam w piłkę. Do tej pory nie zdawałam sobie z tego sprawy. Brakowało mi tej adrenaliny i ruchu. Sięgnęłam po wodę którą kupiłam w budce obok boiska. Odwróciłam się i zobaczyłam osobę, której w tej chwili najmniej się spodziewała... Miał totalnie zszokowaną minę. No tak. Powiedziałam, że idę do toalety. Ale za mnie idiotka!
------
Ha ha! Witam. Again ;p To 1/3 rozdziału xD Takie rzeczy tylko u Michaliny. Ciekawi jesteście, jak Moon zareagował? Zapraszam jutro-sobota. W tych dniach powinny być dodane 2/3 rozdziału ;D Nie to czy coś... ale moglibyście komentować ;/
Miśkaa^.^
Następnego dnia umówiliśmy się do Wesołego Miasteczka (ustalmy, że jest sobota xD). O 9:00 ubrałam się w to. Uczesałam się w kłosa i wyszłam. Austin czekał już z Dezem i Trish.
-Cześć Ally!- powiedziała cała trójka równocześnie.
-Hej.- przywitałam się z uśmiechem. -Idziemy?
-Tak, tak.- powiedział zamyślony Blondasek. Gdy doszliśmy jednoznacznie mogliśmy powiedzieć, że to miasteczko było ogromne! Zauważyłam, że było boisko do kry w piłkę nożną. Pod pretekstem pójścia do toalety ruszyłam w tamto miejsce.
*Oczami Austina*
Ally poszła do toalety, więc postanowiliśmy, że pójdziemy na rollercoaster, a później zobaczyć na boisko zobaczyć jak inni grają.
<5 min później>
-To było C.Z.A.D.O.W.E.- powiedział Dez akcentując dokładnie każdą literkę.
-Ej, ludzie! Idziemy teraz na boisko?
-Ok.
-Ale tam będzie tak nuudno.- odparła Trish.
-Nie przejmuj się Ally zaraz na pewno będzie, Kolejki są i to dlatego.
Gdy doszliśmy zobaczyłem jakąś dziewczynę. Była niesamowita! Zagadam do niej jak skończy, Może się ze mną umówi?
<10 minut później>
Odwróciła się. Gdy spojrzałem na jej twarz i dowiedziałem się kto to- zamarłem.
*Oczami Ally*
To było piękne! Jak dawno nie grałam w piłkę. Do tej pory nie zdawałam sobie z tego sprawy. Brakowało mi tej adrenaliny i ruchu. Sięgnęłam po wodę którą kupiłam w budce obok boiska. Odwróciłam się i zobaczyłam osobę, której w tej chwili najmniej się spodziewała... Miał totalnie zszokowaną minę. No tak. Powiedziałam, że idę do toalety. Ale za mnie idiotka!
------
Ha ha! Witam. Again ;p To 1/3 rozdziału xD Takie rzeczy tylko u Michaliny. Ciekawi jesteście, jak Moon zareagował? Zapraszam jutro-sobota. W tych dniach powinny być dodane 2/3 rozdziału ;D Nie to czy coś... ale moglibyście komentować ;/
Miśkaa^.^
wtorek, 13 maja 2014
One Shot cz.I
Zadzwonił budzik, który wybudził dziewczynę ze snu. Mowa o siedemnastoletniej Ally, która ma duże brązowe oczy, pełne różowe usta oraz bladą cerę. Jest szatynką z długimi włosami z blond końcówkami. Nastolatka powolnie wstała z łóżka. Tradycyjnie założyła białą bluzkę z krótkim rękawem, biało-niebieską bejsbolówkę, ciemne jeansy i niebieskie trampki. Ubrana zeszła na dół. Spojrzała na zegarek.-O nie! Już 7:40. Spóźnię się do szkoły.
Spanikowana szybko porwała jabłko, chwyciła torbę i ruszyła na przystanek. W szkole nie była lubiana. Śmiano się z niej, że ubiera się 'jak szmata'. Wyzywali ją od kujonki bo ma samie piątki i czwórki. Gdy dojechała, weszła do budynku. Wszystkie oczy były zwrócone na nią. Przeszkadzało jej to. Z natury była skrytą w sobie osobą. Bała się z kimkolwiek rozmawiać. To po wypadku, w którym straciła rodziców, stała się taka. Obecnie mieszka z ciotką- siostrą mamy- Martą. Jej pierwszą lekcją była chemia. Nienawidziła tego przedmiotu.Spóźniona juz wparowała do klasy.
-Nareszcie! Panno Dawnson proszę siadać z Austinem.
-Dobrze, panie profesorze.
-O nie!- pomyślała. Tomek to jej dawny przyjaciel z dzieciństwa. Ma blond włosy i brązowe oczy. Po wypadku odwrócił się od niej, bo nie chciał mieć do czynienia z sierotą. Po zakończonej lekcji podeszła do szafki po książki do matematyki. Nagle podszedł do niej Austin.
-Hej.- przywitał się.
-Em... Cześć- odpowiedziała zdziwiona.
-Dlaczego się spóźniłaś?- zapytał zaciekawiony.
-Powiedz, co Cię to obchodzi? Po wypadku 10 lat temu śmiałeś się ze mnie i zostawiłeś!- powiedziała to co jej leżało na sercu od dłuższego czasu. Przez swój krzyk zwróciła na siebie uwagę.
-Wiem! Źle zrobiłem i chciałem, żeby było między nami tak jak dawniej. Brakuje mi Ciebie, Twojego uśmiechu i tych roześmianych oczu, które są teraz smutne i przygaszone.
-Nie wiem co myśleć! Przez 10 lat mnie unikałeś. Myślisz, że teraz przyjmę Cię z otwartymi rękoma?
-Nie! Nie myślę tak! Mog...- nie zdążył dokończyć, bo dziewczyna odbiegła. Chłopak udał się do sali j. hiszpańskiego, w której będzie jego lekcja. Dziewczyna nie była obecna na zajęciach. Zastanawiała się czy dać mu drugą szansę. Odpowiedź byłą szybka: TAK! ale... Bała się. Bała się kolejnego odrzucenia z jego strony. No bo co jeśli tylko udaje?
-Koniec lekcji! Do domu macie zadany cały rozdział szósty!
Dopiero te słowa nauczycielki wybudziły ją z transu. Spakowała się i wyszła z sali. Nim się spostrzegła szła w kierunku sali muzycznej.
-Jest przerwa na lunch, więc wszyscy są na stołówce.- pomyślała. Nikt oprócz nauczycielki od muzyki nie wie, że dziewczyna ma wielki talent muzyczny. Podeszła do pianina i zaczęła śpiewać piosenkę swojego autorstwa. Nosiła tytuł "Break down the walls" Napisała ją wczoraj. Miała piękny głos. Wiele osób mogło jej pozazdrościć. Gdy śpiewała, koło sali przechodził chłopak. Przystanął i gdy skończyła śpiewać zaczął klaskać. Przerażona spojrzała w tamtą stronę. Okazało się, że był to dobrze znany nam Austin.
-Wow. Ally to było piękne. Sama ją napisałaś?
-No tak, ale co ty tu robisz?- spytała spanikowana.
-Przechodziłem obok i usłyszałem jak ktoś śpiewa. Ktoś wie, że to robisz?
-Tylko pani Smith. Proszę, nie mów nikomu.- powiedziała błagalnie.
-Dlaczego chcesz ukrywać taki talent?- nie rozumiał.
-Mam lęk przed sceną. Boję się, że coś pomylę i się zbłaźnię.- odpowiedziała smutno- I wiesz co? Możemy spróbować się zakumplować.
-Dziękuję. To dla mnie wiele znaczy.- po chwili ją przytulił.
-Nie ma za co. Chodź, bo za 5 minut dzwonek.
-Dobrze, ale najpierw kogoś Ci przedstawię.- mówił ciągnąc ją za rękę. Przed sala od biologii stało dwóch nastolatków. Rudy, wysoki i piegowaty chłopak oraz niska przy kości brunetka. Kłócili się.
-Dlaczego to na mnie wysypałeś?! Przez Ciebie byłam cała czerwona!
-Trish to nie moja wina, że mi wchodzisz w drogę!
-Ej ludzie!- krzyknął blondyn. Gdy się uspokoili, kontynuował.- Chciałbym Wam przedstawić moją stara koleżankę z dzieciństwa. To Ally. Ally to Dez i Trish.
-Cześć! Powiedzieli równocześnie.
-H-hej.-wydukała. Blondyn widząc, że szatynka się wstydzi powiedział:
-To może dziewczyny poznacie się bliżej? Pogadacie o babskich sprawach.
-Ok.- powiedziały. Odeszły kawałek dalej.
-Jestem Patricia, ale wolę, jak mówią mi Trish albo Traszka. Nareszcie do paczki doszła jakaś dziewczyna!- krzyknęła uśmiechnięta.
-Tez się cieszę. Jestem Ally. Kiedyś przyjaźniłam się z Moonem, ale nasz kontakt został urwany.- powiedziała ogólnikowo. Nie wiedziała czy może jej ufać.
-Podoba Ci się.- stwierdziła z lekkim uśmiechem.
-Ale kto?- nie rozumiała.
-Noo... Austin.
-Coo? Niee. Nigdy w życiu.- powiedziała wysoko. Wręcz zapiszczała.
-Ha ha! Podoba Ci się!
-No dobra może..- gdy to powiedziała już wiedziała, że jest to 'materiał' na jej najlepszą przyjaciółkę.
-Hmm... Co powiesz na nocowanie u mnie dzisiaj wieczorem?
-Z chęcią tylko musiałabym zapytać się cioci.- Zadzwonił dzwonek. Na lekcji usiadły razem. Brązowooka postanowiła powiedzieć o swoim sekrecie. Po biologii Ally zadzwoniła do cioci, aby dowiedzieć się czy może nocować już u przyjaciółki.
-----
- Ciociu?
-Tak Słońce? Stało się coś?
-Mogłabym dzisiaj nocować u przyjaciółki?
-Nie.
-Prooszę. Dzisiaj jest piątek. Jutro odrobię lekcje.
-No dobrze. Muszę kończyć. Baw się dobrze!
-Będę. Pa!
-----
-Zgodziła się.
-No, to czekamy na chłopaków i idziemy.- powiedziała zadowolona.
-No to co? Idziemy?- zapytał Dez.
-Tak chodźmy. Okazało się, że Wszyscy mieszkają na tej samej ulicy, a Austin? No cóż... On nadal był jej sąsiadem. Trzy domy dalej mieszkał Dez, a pięć- Trish.
-------
Witam Was! Przepraszam za tak długą moją nieobecność na blogu. To jest POŁOWA.One Shota xD Nie mam siły tego dalej pisać, więc rozłożyłam to na dwie części. Druga... może jutro, albo też dzisiaj? Zobaczy się ;3 Może tutaj zrobię Auslly. Bo na samym początku nie miało być nocowania no, ale trudno ;D Shot dla Olki, która sie cały czas upominała 'kiedy coś dodasz?' ;p
Miśkaa^.^
Spanikowana szybko porwała jabłko, chwyciła torbę i ruszyła na przystanek. W szkole nie była lubiana. Śmiano się z niej, że ubiera się 'jak szmata'. Wyzywali ją od kujonki bo ma samie piątki i czwórki. Gdy dojechała, weszła do budynku. Wszystkie oczy były zwrócone na nią. Przeszkadzało jej to. Z natury była skrytą w sobie osobą. Bała się z kimkolwiek rozmawiać. To po wypadku, w którym straciła rodziców, stała się taka. Obecnie mieszka z ciotką- siostrą mamy- Martą. Jej pierwszą lekcją była chemia. Nienawidziła tego przedmiotu.Spóźniona juz wparowała do klasy.
-Nareszcie! Panno Dawnson proszę siadać z Austinem.
-Dobrze, panie profesorze.
-O nie!- pomyślała. Tomek to jej dawny przyjaciel z dzieciństwa. Ma blond włosy i brązowe oczy. Po wypadku odwrócił się od niej, bo nie chciał mieć do czynienia z sierotą. Po zakończonej lekcji podeszła do szafki po książki do matematyki. Nagle podszedł do niej Austin.
-Hej.- przywitał się.
-Em... Cześć- odpowiedziała zdziwiona.
-Dlaczego się spóźniłaś?- zapytał zaciekawiony.
-Powiedz, co Cię to obchodzi? Po wypadku 10 lat temu śmiałeś się ze mnie i zostawiłeś!- powiedziała to co jej leżało na sercu od dłuższego czasu. Przez swój krzyk zwróciła na siebie uwagę.
-Wiem! Źle zrobiłem i chciałem, żeby było między nami tak jak dawniej. Brakuje mi Ciebie, Twojego uśmiechu i tych roześmianych oczu, które są teraz smutne i przygaszone.
-Nie wiem co myśleć! Przez 10 lat mnie unikałeś. Myślisz, że teraz przyjmę Cię z otwartymi rękoma?
-Nie! Nie myślę tak! Mog...- nie zdążył dokończyć, bo dziewczyna odbiegła. Chłopak udał się do sali j. hiszpańskiego, w której będzie jego lekcja. Dziewczyna nie była obecna na zajęciach. Zastanawiała się czy dać mu drugą szansę. Odpowiedź byłą szybka: TAK! ale... Bała się. Bała się kolejnego odrzucenia z jego strony. No bo co jeśli tylko udaje?
-Koniec lekcji! Do domu macie zadany cały rozdział szósty!
Dopiero te słowa nauczycielki wybudziły ją z transu. Spakowała się i wyszła z sali. Nim się spostrzegła szła w kierunku sali muzycznej.
-Jest przerwa na lunch, więc wszyscy są na stołówce.- pomyślała. Nikt oprócz nauczycielki od muzyki nie wie, że dziewczyna ma wielki talent muzyczny. Podeszła do pianina i zaczęła śpiewać piosenkę swojego autorstwa. Nosiła tytuł "Break down the walls" Napisała ją wczoraj. Miała piękny głos. Wiele osób mogło jej pozazdrościć. Gdy śpiewała, koło sali przechodził chłopak. Przystanął i gdy skończyła śpiewać zaczął klaskać. Przerażona spojrzała w tamtą stronę. Okazało się, że był to dobrze znany nam Austin.
-Wow. Ally to było piękne. Sama ją napisałaś?
-No tak, ale co ty tu robisz?- spytała spanikowana.
-Przechodziłem obok i usłyszałem jak ktoś śpiewa. Ktoś wie, że to robisz?
-Tylko pani Smith. Proszę, nie mów nikomu.- powiedziała błagalnie.
-Dlaczego chcesz ukrywać taki talent?- nie rozumiał.
-Mam lęk przed sceną. Boję się, że coś pomylę i się zbłaźnię.- odpowiedziała smutno- I wiesz co? Możemy spróbować się zakumplować.
-Dziękuję. To dla mnie wiele znaczy.- po chwili ją przytulił.
-Nie ma za co. Chodź, bo za 5 minut dzwonek.
-Dobrze, ale najpierw kogoś Ci przedstawię.- mówił ciągnąc ją za rękę. Przed sala od biologii stało dwóch nastolatków. Rudy, wysoki i piegowaty chłopak oraz niska przy kości brunetka. Kłócili się.
-Dlaczego to na mnie wysypałeś?! Przez Ciebie byłam cała czerwona!
-Trish to nie moja wina, że mi wchodzisz w drogę!
-Ej ludzie!- krzyknął blondyn. Gdy się uspokoili, kontynuował.- Chciałbym Wam przedstawić moją stara koleżankę z dzieciństwa. To Ally. Ally to Dez i Trish.
-Cześć! Powiedzieli równocześnie.
-H-hej.-wydukała. Blondyn widząc, że szatynka się wstydzi powiedział:
-To może dziewczyny poznacie się bliżej? Pogadacie o babskich sprawach.
-Ok.- powiedziały. Odeszły kawałek dalej.
-Jestem Patricia, ale wolę, jak mówią mi Trish albo Traszka. Nareszcie do paczki doszła jakaś dziewczyna!- krzyknęła uśmiechnięta.
-Tez się cieszę. Jestem Ally. Kiedyś przyjaźniłam się z Moonem, ale nasz kontakt został urwany.- powiedziała ogólnikowo. Nie wiedziała czy może jej ufać.
-Podoba Ci się.- stwierdziła z lekkim uśmiechem.
-Ale kto?- nie rozumiała.
-Noo... Austin.
-Coo? Niee. Nigdy w życiu.- powiedziała wysoko. Wręcz zapiszczała.
-Ha ha! Podoba Ci się!
-No dobra może..- gdy to powiedziała już wiedziała, że jest to 'materiał' na jej najlepszą przyjaciółkę.
-Hmm... Co powiesz na nocowanie u mnie dzisiaj wieczorem?
-Z chęcią tylko musiałabym zapytać się cioci.- Zadzwonił dzwonek. Na lekcji usiadły razem. Brązowooka postanowiła powiedzieć o swoim sekrecie. Po biologii Ally zadzwoniła do cioci, aby dowiedzieć się czy może nocować już u przyjaciółki.
-----
- Ciociu?
-Tak Słońce? Stało się coś?
-Mogłabym dzisiaj nocować u przyjaciółki?
-Nie.
-Prooszę. Dzisiaj jest piątek. Jutro odrobię lekcje.
-No dobrze. Muszę kończyć. Baw się dobrze!
-Będę. Pa!
-----
-Zgodziła się.
-No, to czekamy na chłopaków i idziemy.- powiedziała zadowolona.
-No to co? Idziemy?- zapytał Dez.
-Tak chodźmy. Okazało się, że Wszyscy mieszkają na tej samej ulicy, a Austin? No cóż... On nadal był jej sąsiadem. Trzy domy dalej mieszkał Dez, a pięć- Trish.
-------
Witam Was! Przepraszam za tak długą moją nieobecność na blogu. To jest POŁOWA.One Shota xD Nie mam siły tego dalej pisać, więc rozłożyłam to na dwie części. Druga... może jutro, albo też dzisiaj? Zobaczy się ;3 Może tutaj zrobię Auslly. Bo na samym początku nie miało być nocowania no, ale trudno ;D Shot dla Olki, która sie cały czas upominała 'kiedy coś dodasz?' ;p
Miśkaa^.^
Subskrybuj:
Posty (Atom)