środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 4

Po umyciu się, ubraniu sięgnęłam po książkę i zaczęłam czytać. Podczas czytania usnęłam...
*Oczami Austina*


Jest 10:55 pójdę już do niej. Ubrany w to wyszedłem. Przeszedłem przez ulicę i byłem na miejscu. Chciałem już zadzwonić dzwonkiem ale usłyszałem krzyk:
-Austin! 
Zobaczyłem biegnącą w moją stronę Kirę. 
-Heej. Kira-przywitałem się troszkę niepewnie.
-Co powiesz na spacer do parku?-zapytała z uśmiechem.
-Jasne czemu nie.-odparłem.
Rozmawialiśmy i śmialiśmy jak starzy dobrzy przyjaciele. Nim spostrzegłem była godzina 15:OO. 
-Przepraszam Kira, ale muszę już wracać.
-Pa.-i mnie pocałowała. Najgorsze jest to, że ja nic nie czułem w trakcie tego pocałunku. Nie rozumiałem tego przecież jestem w  niej zabujany. Chociaż może to zauroczenie... Muszę to przemyśleć. Gdy się odwróciłem zobaczyłem Ally...
*Oczami Ally* troochę wcześniej
Obudziłam się o 13:OO, bo mama zawołała mnie na obiad. Zeszłam i usiadłam do stołu.
-Kochanie coś ty się tak wystroiła? Dla tego chłopca co? 
-Nie e. <wzrok mamy> No dobra tak. No musiałam jakoś wyglądać. Posmutniałam na tą myśl. Bo MUSIAŁAM. Nie przyszedł.. Rodzicielka dała mi naleśniki. 
-Przepraszam mamo, ale nie jestem głodna. Wychodzę! Wzięłam torebkę w której był mój telefon, zeszyt i długopis. Poszłam do parku. Gdy doszłam zamurowało mnie.. Przed mną stał Austin liżący się z dziewczyną z mojego samolotu (w sensie, że siedziały w tym samym-od aut.). Łzy automatycznie zebrały mi się w oczach. Mógł chociaż napisać mi głupiego SMS'a lub zadzwonić... Odwrócił się. Jego czy wyglądały jak pięciozłotówki. 
-A-Ally co tu tu robisz?-zapytał zdziwiony.
-Stoję, oddycham, płaczę..
-To ja Was zostawię samych..-uśmiechnęła się zwycięsko.
-Strasznie Cię przepraszam. To nie miało tak wyglądać. 
-Daruj sobie. Mogłeś chociaż napisać lub zadzwonić i powiedzieć, że wolisz się spotkać ze swoją dziewczyną. Zrozumiałabym.-powiedziałam i odeszłam. Nie zwracając uwagi na krzyki chłopaka pobiegłam do domu. Powiedziałam tylko, że jestem i pobiegłam do swojego pokoju.
Nagle weszła moja mama.
-Kochanie szykuj się. O 19 jest kolacja z naszymi starymi przyjaciółmi.
-A która jest godzina?
-17:30. 
-Ok.-i wyszła. Cóż pasowałoby się jakoś ubrać.. Ponad 30 minut siedziałam w szafie i przeglądałam różne sukienki. W sumie miałam 4.. Wolę ubierać spodnie i trampki.. W końcu wybrałam to. (sama sukienka buty i torebka.) Uczesałam się tak jak jest wyżej. Jejku jeżeli wytrzymam w tych butach cały wieczór to aplauz dla mnie. Z wybranymi rzeczami poszłam do łazienki. Ubrałam się, musnęłam usta błyszczykiem i maznęłam oczy tuszem. Gotowe. Zostało mi jeszcze... Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo zadzwonił dzwonek. Zeszłam na duł i otworzyłam drzwi. To kogo tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Stał/a tam..
----
Hej! Sorry za długą nieobecność, ale miałam spr. szóstoklasisty i nie było czasu. Mam nadzieję, że Wam się podoba :)

Miśkaa^.^

1 komentarz: